Social Icons

środa, 31 lipca 2013

Emily Giffin "Coś pożyczonego"


Rachel i Darcy przyjaźnią się od czasów dzieciństwa. Zbliża się ślub Darcy i Dextera - przyjaciela Rachel ze studiów. W dniu swoich trzydziestych urodzin Rachel budzi się u boku narzeczonego przyjaciółki. Jak się później okazuje, zarówno ona jak i on nie odczuwają z tego powodu wyrzutów sumienia. I choć na początku postanawiają zapomnieć o całej sprawie, z czasem okazuje się, że ich relacja wykroczyła poza ramy zwykłej przyjaźni, że łączy ich coś więcej.
Jednak Dex, nie chcąc krzywdzić Darcy, nie jest skory do odwołania zbliżającej się uroczystości.

Emily Giffin to autorka, której twórczości dotąd nie znałam, nazwisko to, co prawda, nieraz  obiło mi się o uszy, ale poza tym, na temat książek tej pisarki wiedziałam niewiele. “Coś pożyczonego” trafiło w moje ręce zupełnie przypadkiem w bibliotece, z opisu wywnioskowałam, że będzie to lekka lektura, idealna na upalne dni. I własnie tak było. Przystępny styl autorki sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko, i mimo że liczy sobie niemal 400 stron, łatwo ją przeczytać w bardzo krótkim czasie.

Całą historię, za sprawą pierwszoosobowej narracji, poznajemy z perspektywy Rachel, która przywołując liczne wydarzenia z przeszłości usiłuje udowodnić, że to ona zawsze była tą poszkodowaną osobą w łączącej ją i Darcy przyjaźni, a Darcy z kolei to ta zła. Fakt, Darcy jest samolubna, egoistyczna i lubi być w centrum uwagi za wszelką cenę, często rywalizuje z Rachel, a ona sama zaś, odwołując się do zdarzeń z okresu dzieciństwa, obwinia Darcy za brak własnych sukcesów błędy jakie popełnia a poza tym próbuje udowodnić, że jej zdrada wcale nie była taka zła.. Ładna mi przyjaźń! Autorka tak prowadzi narrację, aby czytelnik już na początku uznał Darcy za czarny charakter, jednak ja nie polubiłam żadnej z bohaterek. Obie uznaję za równie nieudane.

Historia jest banalna i przewidywalna, a na całych czterystu stronach w sumie niewiele się dzieje. “Coś pożyczonego” to według mnie książka do szybkiego przeczytania i szybkiego zapomnienia. Do mojego życia nic ciekawego nie wniosła i ostatecznie cieszę się, że czytanie jej nie zajęło mi dużo czasu.

19 komentarzy:

  1. Wydawało mi się, że ksiażka jest o wiele ciekawsza. Szkoda, że jest do szybkiego przeczytania i że szybko się o niej zapomina.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie też nazwisko autorki obiło się o uszy, a nic jej pióra nie czytałam. Sądziłam, że ta książka jest więcej warta. Raczej sobie odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak sądziłam i niestety się rozczarowałam :)

      Usuń
  3. Czyli dobrze, że jej nie kupiłam, a miałam ją w dłoniach!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ciągnie mnie do książek o takiej tematyce i w tej chwili bardzo się z tego cieszę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba sobie ją odpuszczę, nie lubię przewidywalnych książek... Nie wiem, czy kiedykolwiek się do niej przekonam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kojarzę autorkę,. Czy ona nie miała jakiejś książki, której tytuł brzmiał "Coś niebieskiego"? albo coś z niebieskim w każdym razie? Moja koleżanka czytała i bardzo sobie ją chwali :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Coś niebieskiego" to, o ile mi wiadomo, kontynuacja książki "Coś pożyczonego". Siostra powiedziała mi, że jest ciekawa, ale ja czytać jej jednak nie zamierzam :)

      Usuń
  7. Dla mnie cyztanie takich ksiazek jest w pewnym stopniu bez sensu, bo po co czytac cos, co i tak od razu zapomnimy? Wole poczytac cos co wywze na mnie inne emocje. Chociaz nie ukrywam, ze chcialabym poznac pioro tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również wolę książki, które coś do mojego życia wnoszą, skłaniają do przemyśleń i refleksji, ale niestety nie wszystkie powieści takie są i czasami trafia się coś innego, coś takiego jak "Coś pożyczonego"

      Usuń
  8. Chciałabym zapoznać się z twórczością tej autorki:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Słyszałam o autorce, jej twórczość wręcz kipi od lekkich lekturek. Szkoda tylko, że takie czytanie nic nie wnosi.

    OdpowiedzUsuń
  10. Posiadam jedną z książek autorki, jednak jeszcze nie czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mimo to zastanowię się nad nią. Chociaż po przeczytaniu opisu książki, wydawała mi się ciekawsza :) Pozdrawiam, Livresland :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Książki nie czytałam, obejrzałam jednak film nakręcony na jej podstawie.
    Moim zdaniem film jest okropny:)
    pozdrawiam

    http://czytelniadominiki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam i bardzo mi się podobała.
    Pozdrawiam serdecznie
    Ps. Zachęcam do mojego konkursu

    OdpowiedzUsuń
  14. Może kiedyś przeczytam, ale na pewno nie teraz ;)

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku! Dziękuję, że odwiedziłeś mojego bloga. Będzie mi bardzo miło, gdy zostawisz po sobie ślad. Każdy komentarz sprawia mi przyjemność i motywuje do dalszej pracy:)

 
 
Blogger Templates