Social Icons

poniedziałek, 29 lipca 2013

George R.R. Martin "Gra o tron"

Odkąd przed kilkunastoma laty Robert Baratheon obalił ówczesnego króla Aerysa Targaryena, zwanego Szalonym, w Siedmiu Królestwach panuje pokój. Kiedy umiera królewski namiestnik, władca postanawia udać się do położonego na północy Winterfell, by nowym namiestnikiem mianować swojego przyjaciela z lat młodości, Eddarda Starka. Mimo sprzeciwu swej żony Eddard przyjmuje proponowane przez króla stanowisko i udaje się do Królewskiej Przystani. Tam poznaje prawdę dotyczącą śmierci poprzednika.
Tymczasem w oddalonym Winterfell ktoś usiłuje zabić jednego z synów Starka, o co jego żona podejrzewa rodzinę królowej. Wkrótce król Robert umiera a przedstawiciele najpotężniejszych rodów i potomkowie Targaryenów rozpoczynają walkę o władzę.

“Gra o tron” to pierwszy tom wieloczęściowej sagi Pieśń Lodu i Ognia, której do tej pory nie znałam w żadnej wersji. Korzystając z faktu, że wakacje to więcej wolnego czasu, wypożyczyłam to opasłe tomiszcze z biblioteki. George Martin wprowadza mnóstwo bohaterów, co sprawia, że łatwo się pogubić już od samego początku. Przyznam, że stanowiło to dla mnie niemały problem, jednak wraz z postępem wydarzeń coraz lepiej radziłam sobie z identyfikowaniem poszczególnych postaci a także miejsc. Autor opisując bohaterów powieści i wydarzenia w jakich biorą udział przejawia niesamowitą dbałość o detale, co w pewnych momentach sprawiało, że czytanie stawało się nieco nużące. Nieprzesadzone okazały się głosy, że Martin nie ma litości dla wykreowanych przez siebie bohaterów. Już w pierwszym tomie serii uśmierca kilku z nich, a jak już wspomniałam, bohaterów jest wielu, zarówno tych wzbudzających sympatię czytelników jak i ich niechęć. Najbardziej polubiłam Aryę Stark, Daenerys, której charakter uległ chyba największej przemianie oraz Jona Snowa i to te rozdziały poświęcone im czytałam z największym zainteresowaniem. W powieści George’a Martina nie ma jednego czy dwóch głównych bohaterów. Większość postaci jest równie ważna, a każdy kolejny rozdział autor poświęca innej osobie, dzięki czemu wydarzenia poznajemy z kilku perspektyw. 

W książce “Gra o tron” intryg i rozlewu krwi nie brakuje ale w moim odczuciu akcji brakowało dynamiki. Przez prawie sześćset z ponad ośmiuset stron trochę męczyłam się poznając tę historię. Przez sześćset stron autor szczegółowo przedstawia bohaterów i ich historie. Rozumiem, że jest to ważne, zwłaszcza, że saga liczy sobie aż tyle tomów, ale żeby poświęcać na to tak wiele kartek? Dla mnie to trochę za dużo. Dopiero ostatnie dwieście stron sprawiło, że z większym zaciekawieniem brnęłam do zakończenia. A samo zwieńczenie historii spowodowało, że mimo wszystko ciekawa jestem wydarzeń w kolejnej części. Do plusów z pewnością mogę zaliczyć ciekawie wykreowaną rzeczywistość, stylizowaną na epokę średniowiecza, a także nieprzewidywalną i dobrze przemyślaną fabułę oraz całą gamę indywidualnych i niepowtarzalnych postaci, bowiem mimo że w powieści bohaterów jest bez liku, nikt nie jest taki sam. W przeciwieństwie do innych dzieł tego gatunku, w “Grze o tron” nie dominuje motyw walki dobra ze złem a nieustannej walki o władzę. 

Podsumowując, muszę przyznać, że książka Martina to dobra powieść, która niejednego czytelnika i miłośnika gatunku zaciekawi, ja jednak zaliczam się do mniejszości, która przesadnych zachwytów nad “Grą o tron” nie podziela.


Książkę przeczytałam w ramach wyzwania czytam fantastykę.

20 komentarzy:

  1. A dzisiaj akurat kupiłam tą książkę w księgarni wydawnictwa zysk i s-ka, bo od dawna mam ją w planach, tym bardziej, że od ponad roku jestem fanką serialu.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem chętnie poznam Twoje zdanie na temat tej książki :)

      Usuń
  2. Przeraża mnie objętość tej książki... Piszesz, że brakowało dynamiki? Hmm. :/ Jakoś nie przepadam za takimi książkami i kiedyś miałam ją w planach, ale raczej ją sobie podaruję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Według mnie wydarzenia rozgrywały się zdecydowanie zbyt wolno i czasami miałam wrażenie, że stron prawie wcale nie ubywa.

      Usuń
  3. recenzja dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę"
    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Po przeczytaniu Twojej recenzji uświadomiłam sobie coś, czego wcześniej nie dostrzegłam. Książki niestety nie znam, jednak obejrzałam wszystkie dotychczasowe sezony serialu. I przyznam, że nadal mam problem z zapamiętaniem imion poszczególnych bohaterów. Jednak mając przed sobą obraz, mogę się odnosić do ich cech wyglądu. Natomiast przy czytaniu pewnie miałabym spory problem, tym bardziej, że do teraz mylę imiona Tyriona i Tywina, tylko dlatego, że obydwa zaczynają się na "t". :) W serialu przynajmniej widzę ich twarze, więc moje niekojarzenie imion wcale nie przeszkadza.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mówiąc szczerze po książkę nie mam zamiaru sięgać, bo serial mnie nie powalił na kolana... Też należę do mniejszości w tym względzie :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszyscy się podniecają, więc i ja muszę poznać meandry twórczości pana Martina. Coś czuję jednak, że podzielę Twoje zdanie. Zwłaszcza, że próbowałam swoich sił w serialu, ale po 15 minutach wyłączyłam, bo nie lubię pojawiających się znikąd dzieci z długimi włosami na twarzy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dużo słyszałam o tej książce, ale mnie zdecydowanie do niej nie ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Móhj brat jest zafascynowany ta seria i serialem :) koniecznie musze zobacyzc co go tak fascynuje :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Serial przede mną. Planuje najpierw obejrzeć pierwszy sezon, dopiero potem zabrać się za książkę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Obejrzałam jeden odcinek serialu i jakoś nie poczułam, że to będzie "mój" serial. Tak więc raczej nie sięgnę po tą serię, bo myślę, że też zaliczałabym się do tej mniejszości :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wszyscy polecają ten serial, więc postanowiłam, że zacznę oglądać. Książkę przeczytam jak stwierdzę, że serial mnie wciągnął :D Livresland.blogspot.com :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Chcę tę książkę przeczytać ale jakoś czasu nie mam ostatnio ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam ją w planach od dawna, ale jakoś nie mogę się zebrać... no ale może wkrótce :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dzięki tej książce polubiłam ten gatunek. Czytałam ją rok temu, na raty, więc niewiele pamiętam. Ale wiem, że bardzo mi się spodobała. W te wakacje planuję przeczytać ponownie tom pierwszy i ruszyć z kolejnymi.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ta książka jest niesamowita :D Przeczytałam na wakacje :) a teraz oglądam film :) Świetna recenzja :) zapraszam na mego bloga i do obserwowania http://pigritia98.blogspot.com/ :D Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. a w całej seri " Pieśń Lodu i Ognia" jestem przy 5 tomi IIcz. :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Zdecydowanie mam zamiar zabrać się za tę książkę. Serial oglądam z zapartym tchem, więc i książka z pewnością zrobi na mnie podobne wrażenie. Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)

    http://ksiazkowo89.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Serial pozytywnie mnie zaskoczył, liczę na to samo z książką:)

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku! Dziękuję, że odwiedziłeś mojego bloga. Będzie mi bardzo miło, gdy zostawisz po sobie ślad. Każdy komentarz sprawia mi przyjemność i motywuje do dalszej pracy:)

 
 
Blogger Templates