Social Icons

piątek, 7 grudnia 2012

Richard Paul Evans "Bliżej słońca"

Podczas ostatniej wizyty w bibliotece postanowiłam wypożyczyć jedyną dostępną w tamtej chwili książkę Richarda Paula Evansa, pisarza zachwalanego wszędzie i przez wszystkich, a mianowicie powieść “Bliżej słońca” wydawaną wcześniej jako “Słonecznik”. Jakie były moje odczucia po pierwszym spotkaniu z twórczością tego autora?

Kiedy tydzień przed planowaną uroczystością zaślubin, gdy niemal wszystko było już zapięte na ostatni guzik, narzeczony Christine stwierdza, że nie jest jeszcze gotowy na wstąpienie w związek małżeński i zrywa zaręczyny. Młoda kobieta jest załamana, izoluje się od otoczenia, nie kontaktuje z najbliższymi.

Wtedy najbliższa przyjaciółka, Jessica, by pomóc Christine zapomnieć o niedoszłym mężu, zgłasza je obie do wzięcia udziału w akcji humanitarnej w Peru. Razem z innymi uczestnikami mają one pracować w sierocińcu o nazwie Słonecznik, a przy okazji zawitać do pełnej niebezpiecznych zwierząt południowoamerykańskiej dżungli.

W Peru Christine poznaje dyrektora sierocińca i lekarza Paula Cooka, który przed kilkoma laty po traumatycznych przeżyciach opuścił Stany Zjednoczone. Gdy organizator akcji i zarazem przyjaciel Paula ulega poważnemu wypadkowi, mężczyzna przejmuje dowodzenie i prowadzi grupę wgłąb dżungli. Tam Christine musi przezwyciężyć wiele swoich lęków i pokonać groźną chorobę. Wtedy też zarówno ona jak i Paul mają okazję zrozumieć co i kto jest dla nich w życiu naprawdę ważny.

Książkę Richarda Paula Evansa przepełniona jest dialogami, a język jakim posługuje się autor jest nieskomplikowany, dlatego czyta się ją w bardzo szybkim tempie. Ciekawym pomysłem było umieszczenie akcji powieści w Peru, jednak czytając czułam lekki niedosyt, brakowało mi choć kilku opisów panujących w tym kraju zwyczajów. Podobało mi się wprowadzenie w fabułę wątku z misją humanitarną. Bohaterowie wzbudzili moją sympatię, po prostu nie da się ich nie lubić. Historia przedstawiona przez autora na kartach powieści “Bliżej słońca” jest niestety bardzo przewidywalna, nie ma choćby jednego momentu zaskoczenia, przez co trochę traci się przyjemność czytania.

Podsumowując, choć historia przedstawiona przez Richarda Paula Evansa nie za bardzo do mnie przemawia, nie uważam czasu poświęconego na tę lekturę za stracony. Sądzę też, że kiedyś jeszcze sięgnę po powieści tego autora, ponieważ odniosłam wrażenie, że ma to “coś”, co sprawia, że z przyjemnością przewraca się kolejne kartki książki.

7 komentarzy:

  1. Ostatnio przeczytałam "Podarunek" i też jakoś specjalnie mnie nie oczarował. Myślę jednak, że nie zrezygnuję z Evansa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje się ciekawa, ale nie planuję jej przeczytać w najbliższym czasie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętam swoje pierwsze spotkanie z prozą Evansa - przeczytałam wówczas 'Szukając Noel'. Była to ciepła i dość lekka powieść, o której dość szybko zapomniałam. Widzę, że "Bliżej słońca" także było dość przewidywalną lekturą. Jednak książki Evansa czyta się szybko i zgodzę się z Tobą, że czasu spędzonego z lekturą nie sposób uznać za stracony. Mimo wszystko, jego powieści nie należą do grona szalenie ciekawych i wciągających.

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam pochlebne opinie o tym autorze, chociaż jeszcze nie miałam okazji przeczytać żadnej jego książki i nie wiem czy przeczytam. Mam wrażenie, że są przechwalone.

    OdpowiedzUsuń
  5. Również słyszałam wiele zachwalań na temat pana Evansa, jednakże żadnej książki jego autorstwa nie czytałam. Może kiedyś to zmienię, ale nie w najbliższym czasie:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja dzisiaj zaczęlam i zarazem skończyłam czytać "Zegarek z różowego złota". Lubię evansowskie historie, mają to "coś", jak to określiłaś :)

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku! Dziękuję, że odwiedziłeś mojego bloga. Będzie mi bardzo miło, gdy zostawisz po sobie ślad. Każdy komentarz sprawia mi przyjemność i motywuje do dalszej pracy:)

 
 
Blogger Templates