
Po stracie najbliższych jej osób i
latach spędzonych w przytułku, piętnastoletnia Charlotte trafia do posiadłości
nieznanych wcześniej krewnych. Anthony i Antonia, ubolewając nad jej losem,
przyjmują ją z otwartymi ramionami. Chwile spędzone razem z kuzynami, pyszne
potrawy i piękne stroje sprawiają, że Charlotte przypomina sobie swoje dawne,
pełne szczęścia i dostatku życie. Wraz z upływem czasu dziewczyna zaczyna
rozumieć, że krewni i ich służba skrywają jakąś mroczną tajemnicę. odkrywa
bolesną dla niej prawdę, że wbrew swoim ciągłym zapewnieniom, kuzyni nie
szukają jej zaginionego brata.
Charlotte czuje, że w posępnych murach starego domu czai się zło. Zło, które nie pozwoli, by jej życie wyglądało tak jak wcześniej.
Charlotte czuje, że w posępnych murach starego domu czai się zło. Zło, które nie pozwoli, by jej życie wyglądało tak jak wcześniej.
Zachęcona krótkim, wzbudzającym ciekawość opisem z tyłu książki,
przystąpiłam do lektury z dużymi nadziejami. Również okładka, przestawiająca
starą posiadłość Ayrtonów i ledwie widoczną postać, rozbudziła moją wyobraźnię.
Spodziewałam się mrocznej historii rodem z najgorszych koszmarów, która nie
pozwoliłaby mi się oderwać od czytania. Oczekiwałam, że po jednym rozdziale
będę miała ochotę na kolejny, a potem na jeszcze jeden. Niestety przez
pierwszych kilka rozdziałów wiało nudą. Akcja nabrała tempa dopiero, gdy główna
bohaterka trafiła do domu swoich krewnych.
Jonathan Aycliffe powoli buduje napięcie związane z tajemnicą
rodu Ayrtonów, a kiedy wydaje się, że wydarzy się coś spektakularnego,
mrożącego krew w żyłach, czytelnik może poczuć rozczarowanie. Rozczarowanie
wynikające z faktu, że autor wciąż zapowiada coś strasznego, co w rezultacie
tak straszne jak wydawać by się mogło, nie jest. Historia przedstawiona przez
Jonathana Aycliffa nie jest przerażająca. Owszem, są momenty, które u nie
jednego czytelnika wzbudziłyby lęk, ale tylko lęk i nic ponadto.
"Szepty..." to pozycja dla tych, którzy maja ochotę na chwile lęku,
ale zbytnio bać się nie chcą. Nie jest to powieść grozy, która czytelnika,
sięgającego po tę właśnie książkę, przyprawiłaby o mocne drżenie serca, a
powieść, której znaczną część stanowią nic nie wnoszące, długie opisy budujące
ledwo wyczuwalne napięcie. Zakończenie, podobnie zresztą jak pierwsze
rozdziały, rozczarowuje. Nie dzieje się nic, co było tak długo przez autora
zapowiadane. Tajemnica rodu Ayrtonów, dla czytelnika potrafiącego połączyć
fakty jest oczywista, jeszcze zanim autor ją ujawni.
Książkę tę znalazłam w dziale z horrorami. Po jej przeczytaniu,
zaczęłam się zastanawiać, czy nie została tam umieszczona przez przypadek.
Ocenę, czy "Szepty w ciemności" znalazły się w odpowiednim dziale
pozostawiam wszystkim tym, którzy już ją przeczytali bądź dopiero po nią
sięgną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Czytelniku! Dziękuję, że odwiedziłeś mojego bloga. Będzie mi bardzo miło, gdy zostawisz po sobie ślad. Każdy komentarz sprawia mi przyjemność i motywuje do dalszej pracy:)